JEM I CHUDNĘ
Z POSTEM PRZERYWANYM

WIĘCEJ WIEDZY


Duży błąd jaki robimy stosując post przerywany,
Przez co odchudzanie i efekty zdrowotne
przestają być zadowalające.

Najlepszą cechą postu przerywanego jest odżywianie wewnętrzne, co zostanie dokładniej wytłumaczone w trakcie omawiania niezwykłego i bardzo zdrowego zjawiska autofagii. Zaznaczmy tylko, że autofagia jest formą karmienia się od wewnątrz i jest najbardziej pożądaną cechą postu przerywanego. W długich postach oczywiście również chodzi o autofagię, jednak post przerywany pozbawiony jest podstawowej wady długich postów, mianowicie niedożywienia, dzięki czemu post przerywany możemy stosować latami. Jesteśmy tak skonstruowani, że na początku stosowania programu „Jem i chudnę z przerywanym postem” uważamy na to co jemy, w wyniku czego szybko tracimy na wadze. Z czasem czujemy się coraz bardziej bezkarni, i zaczynamy w oknie jedzeniowym jeść pokarmy właściwie zakazane, gdyż trudno powiedzieć, że karmią, czyli fast-food, czy białe rafinady. Najpierw tylko raz na jakiś czas, a nasze ciało tego sporadycznego wybryku nie zauważy, i możmy następnego dnia nawet ważyć mniej. Potem jednak, gdy takie wybryki zaczynają przydarzać się coraz częściej, gdy jemy pokarmy wysoko przetworzone, jemy za dużo mięsa, łączymy tłuszcz z cukrem, ciało może zacząć się buntować. Przestajemy chudnąć, a nawet z przerażeniem odnotowujemy poranny wzrost wagi.

Uwaga!
Ważymy się niezbyt często, ale zawsze rano na czczo, przed wypiciem pierwszej nawadniajacej szklanki. Rada jest taka, że powinniśmy wrócić do jedzenia pokarmów, które do tego służą i zakończyć


REKLAMA
jablko
PODSTAWOWA
   SUPLEMENTACJA
PAKIET SILVER JEM I CHUDNĘ Z POSTEM PRZERYWANYM

Program „Jem i chudnę z przerywanym postem”
w korelacji z dietą ketogeniczną.
Poznajemy technikę zmienności diety 511.

511

Program „Jem i chudnę z przerywanym postem” działa w korelacji z każdą dietą, z każdym sposobem odżywiania, byleby tylko był konsumowany pokarm, który karmi, pożywienie, które żywi.

Wprawdzie nie jesteśmy Włochami, ani Francuzami i nie wypijamy z mlekiem matki ogromnego przywiązania do wspólnego, wieczornego biesiadowania, czyli późnej obiadu-kolacji, jednak taki rytm dobowy stał się również w Polsce bardzo popularny. Wiąże się też z tym, że tak naprawdę lubimy jeść wieczorem, wyciszając się psychicznie po długim i stresującym dniu. Żeby na takiej diecie móc prosperować w jak najlepszym zdrowiu powinniśmy właściwie obowiązkowo wprowadzić post przerywany, a w przypadku problemów z wagą program „Jem i chudnę z przerywanym postem”.

Będąc w ciągu dnia na etapie wyzwań, we władaniu układu współczulnego przygotowującego ciało do pokonywania poprzeczek, stajemy się gotowi albo do walki, albo do ucieczki. Co dziwniejsze ów układ aktywizuje się zarówno, gdy uprawiamy sport, jak i w sytuacjach faktycznego zagrożenia, jak i wymyślonych zagrożeń.

Efektami działania układu współczulnego może być przyspieszony oddech, szybsze tętno, wzrost ciśnienia krwi, oraz napięcie mięśni. Taki mechanizm reagowania rozwijał się przez setki tysięcy lat ewolucji i nie sprzyjał jedzeniu w tym czasie.

Wręcz przeciwnie, gdy ciało w stresie poczuje się pełne, w jednej chwili Wydaje się więc logiczne, że w ciągu dnia, gdy stres goni stres, może rzeczywiście lepiej nic nie jeść. Natomiast po całodziennej ketozie, wieczorem zaczynamy ucztować z użyciem właściwych tłuszczy, oraz z odpowiednią dozą pełnowartościowego białka i niewielką, dopuszczalną ilością węglowodanów (maksymalnie 10% udziału kalorycznego, a jeszcze lepiej mniej), które na tyle podniosą poziom cukru w naszej krwi, że wywołają reakcję tym razem przywspółczulnego układu nerwowego, promującego relaks i spokojny sen.

Duży wieczorny posiłek informuje również nasz organizm, że nie ma mowy o żadnym głodzie, dlatego ciało nie ma potrzeby zatrzymywać kurczowo swoich zapasów tłuszczu. Taki posiłek inspiruje wręcz ciało do spalania tłuszczu zamiast przechowywania go w postaci zapasów energii.

Jednak jeśli jesteśmy w programie „Jem i chudnę z przerywanym postem” i jesmy wieczorem, jednak ze strachu, że przytyjemy nie pozwalamy sobie na duży posiłek, wówczas ciało pozostanie w trybie układu współczulnego, co nie pozwoli nam się zrelaksować, a także nie dostarczymy sobie odpowiedniej ilości żywności do przetrwania w zdrowiu. Ciało będzie dręczyło nadnercza, będzie się kurczowo czepiało każdej kalorii, możemy zacząć tracić mięśnie i obrastać tłuszczem podobnie jak na zwykłych, wysokokalorycznych dietach.

Dlatego nasza kolacja powinna obfitować w jak najlepsze tłuszcze, doskonałe masło, trochę warzyw bez GMO, i ograniczone ilości organicznych owoców o niewielkiej ilości cukru, co wiąże się z założeniami diety zdrowo-komórkowej.

Aby w ciągu całego dnia nie doznawać spadków, czyli huśtawek cukru, do organicznej kawy, lub herbaty wypijanej z rana, możemy dodać łyżeczkę bio oleju kokosowego raw, albo śmietany kremówki. Wprawdzie proces autofagii w trakcie przerywanego postu zostanie awłaśnie przerwany, ale nie przerwiemy ketozy, gdyż ketoza nadal będzie miała miejsce jak to na diecie wysoko tłuszczowej.

Żywność dostarcza ciału dwóch głównych paliw, glukozy i tłuszczu, zaś białko jest budulcem. W wyniku spalania tłuszczu we krwi pojawiają się ketony, inaczej ciała ketonowe. Ale, jak metabolizować, czyli spalić tłuszcz?

Aby to zrobić, organizm musi wcześniej zużyć swoje zapasy glukozy. Będąc na tak zwanej „normalnej diecie” nigdy nie doświadczamy ketozy, która jak zapewniają wyznawcy diety ketogenicznej jest błogosławieństwem, działając wybitnie prozdrowotnie. Procentowe proporcje makroskładników na diecie ketogenicznej to 70% - 75% kalorii z tłuszczu, 5% - maksimum10% kalorii z węglowodanów, i 20 % kalorii z białka.

Uwaga
Jeśli stosujemy w tej opcji żywieniowej oczyszczającą „Kurację 4 szklanek” przesuwamy ją z godzin poranych, na znacznie później, czyli przed wieczorną kolacją. Pomiędzy 3 a 4 szklanką możemy pójść pobiegać, kolacja będzie nam jeszcze bardziej smakowała. Gdy jednak na diecie ketogenicznej stosujemy wszelkie zasady programu „Jem i chudnę z przerywanym postem”, a wciąż nie chudniemy z powodu słabej informacji od naszych hormonów, rozwiązaniem może okazać się przejście na dietę 511.

Na czym polega technika zmienności diety 511?

Przez 5 dni pod rząd stosujemy powyższą dietę. Następnie pościmy przez 1 dzień tylko na wodzie. I kolejny dzień stosujemy dla odmiany dietę wysoko węglowodanową i nisko tłuszczową, maksimum 10% tłuszczu w diecie, lub dietę wysokobiałkową. Po czym wracamy do pięciu dni na diecie wysoko tłuszczowej z dużą kolacją i poszczeniem w ciągu dnia. Stąd nazwa 511.

Piękno programu „Jem i chudnę z przerywanym postem” tkwi w jego prostocie zmniejszania stanów zapalnych komórek, gdyż jest to dieta komórkowa. Jednak zbyt silne pragnienie uniknięcia czegoś jest logiczną kontynuacją niezadowolenia z otaczającego nas świata. Im bardziej nie chcemy być otyli, tym większe prawdopodobieństwo tego zdarzenia.

Zaakceptujmy więc ten stan, w którym się znaleźliśmy i spokojnie, metodycznie stosujmy naszą technikę zmienności diety 511, aż ciało w pewnym momencie zareaguje i będziemy chudnąć. Tak jest zawsze.

511

Co to jest autofagia i dlaczego
ma tak silne działanie prozdrowotne?

Dzień 3 października 2016 roku zapewne był dość ważny dla Yoshinori Ohsumi’ego, gdyż tego dnia otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny za odkrycie mechanizmów autofagii, który to termin nie ma na celu nikogo obrazić, ale przekłada się na self-eat, czyli samo-zjadanie się ciała.

schemat

W skrócie autofagia jest mechanizmem, dzięki któremu komórki pozbywają się odpadów tego co się dzieje w organellach komórkowych, białkach, i błonach komórkowych. Jest to uporządkowany, harmonijny sposób degradacji i recyklingu składników komórkowych. Proces autofagii jest jak wymiana części w aucie, czasem potrzebujemy nowego silnika lub częściej akumulatora, aby lepiej, lub w ogóle funkcjonować.

Gdy nie działamy, aby sprzyjać autofagii, zatrucie toksynami, oraz odpadami ze zwykłych procesów metabolicznych w ciele będzie powoli degradować nasze zdrowie. Tymczasem w trakcie włączonej autofagii beznadziejne odpady komórek wysyłane są do specjalnych komór o nazwie lizosomy. Lizosomy zamieszkują enzymy rozkładające owe stare zanieczyszczenia, rozłamując je na jeszcze mniejsze cząstki, aby mogły być ponownie użyte przez komórki.

Nasuwa się tylko pytanie, jak zmusimy dobrze najedzoną, a nawet przejedzoną komórkę, żeby wyjadała zagubione pod szufladą okruszki? Jedynym sposobem jest codzienny post, czyli codzienne przegłodzenie.

12 godzin postu, to minimum, żeby włączył się proces autofagii, gdy ciało zaczyna się samo-zjadać, oczyszczając z toksycznych odpadów.

Dlatego program „Jem i chudnę z przerwanym postem” nie tylko działając antyzapalnie, wypalając tkankę tłuszczową, ale przede wszystkim z powodu pobudzania ciała do codziennej kilkugodzinnej autofagii, wprowadza równowagę, czyli prozdrowotną homeostazę. Gdyby nie program „Jem i chudnę z przerwanym postem” wiele osób nigdy w życiu nie zaznałoby zdrowotnych skutków autofagii. Post przerywany włącza autofagię, gdy zaczynamy być głodni. Lekkie poczucie głodu jest tak naprawdę stanem bardzo wskazanym. Nawet silny głód, jest znacznie lepszy zdrowotnie, niż uczucie przejedzenia.


Więcej o autofagii i Nagrodzie Nobla >>

BADANIA

Niektórzy aktorzy za miliony dolarów chudną do swej roli, inni, jak Renée Zellweger grająca onegdaj Bridget Jones, też za miliony, tyją.
Z kolei nasza Danuta Stenka grająca polską Bridget nie utyła ani grama, widocznie ktoś inny kalkulował budżet. Chodzi o to, że wyznaczanie sobie restrykcyjnych diet, gdy nikt nam za to nie zapłaci milionów jest bardzo trudne do utrzymania na dłuższą metę. Mało kto będzie potrafił przestrzegać restrykcyjnych zasad diet odchudzających jako codziennego modelu życia.

Natomiast program „Jem i chudnę z przerywanym postem to dieta, która z łatwością może stać się modelem naszego życia. Owszem każdego dnia długo pościmy, jednak każdego dnia również jemy bez wyliczania kalorii i bez szczegółowych wykresów co mamy zjeść, oraz ile. Mając na uwadze jak ów program jest skuteczny w pozbywaniu się nadmiaru tłuszczu, możemy uznać, że jest to dieta nie do przecenienia.

ZASADA JEST NIEZMIENNA, CIAŁO REGENERUJE SIĘ, GDY POŚCI.

W badaniu z 2005, aż 5 duńskich badaczy wykazało, że przerywany post istotnie zwiększa szybkość wchłaniania glukozy, bardziej niż insuliny. Ośmiu zdrowych mężczyzn pościło po 20 godzin co drugi dzień przez 15 dni. Końcowe badania wykazały, że ich insulina była bardziej skuteczna w zarządzaniu cukrem we krwi, niż zaledwie przed 2 tygodniami. 

Autorzy badania twierdzą, że dzieje się tak (co potwierdza oświadczenia zajmującego się tematem doktora Richarda Johnsona) skutkiem zespołu metabolicznego występującego podczas postu, co w rzeczywistości jest zdrowym warunkiem adaptacyjnym. Z tego powodu zwierzęta magazynują tłuszcz na ciele, aby pomógł im przetrwać okresy głodu.

Oczywistym problemem jest to, że ludzie mają ciągły dostęp do biesiady, jednak nasze ciała wcale nie są do tego dostosowane, dlatego idealnie reagujemy dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia z okresowym postem.

Oporność na insulinę jest aktualnie głównym problemem zdrowotnym. Ciągle więcej jemy, a coraz mniej się ruszamy. Ten styl życia zderza się z naszym genomem, który prawdopodobnie został określony pod koniec epoki paleolitu (50 000-10 000 pne), gdzie ci uprzywilejowani przetrwaniem żyli w środowisku charakteryzującym się wahaniami pomiędzy okresami uczty i głodu. Teoria oszczędnych genów zakłada, że wahania te są wymagane dla optymalnego funkcjonowania naszego metabolizmu.

Gdy decydujemy się na taką dietę, prawdopodobnie najbardziej zbliżamy się do schematu idealnego. I z tego właśnie powodu poprawiają się nasze wyniki badań, a przede wszystkim oddalamy od siebie insulinooporność.

INNE BADANIA:

  1. Odchudzanie:
  2. Zmniejszone ryzyko cukrzycy typu 2:
  3. Poprawa zdrowia układu krążenia:
  4. Poprawa zdrowia mózgu:
  5. Zmniejszenie ryzyka nowotworów:
  6. Ogólne zwiększenie odporności:
  7. Regeneracja komórek i autofagia:
  8. Wsparcie funkcji biologicznych ciała:
  9. Zdrowie jelit i układu pokarmowego:
  10. Wspomniane wcześniej praskie badanie z udziałem chorych na cukrzycę
  11. I na końcu Nobel za autofagię